Sankcje nałożone na Rosję przez Unię Europejską i USA są mało skuteczne. Prezydent Władimir Putin i jego otoczenie nie mają problemu z dostępem do francuskiego foie gras, włoskiego wina czy aut Maserati, a społeczeństwo rosyjskie może sporo wytrzymać - uważają eksperci.
Prezes Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych Christopher A. Hartwell uważa, że zdecydowana większość sankcji, które mają wpływ na Rosję, to te, które ten kraj nałożył na siebie sam.
- Chodzi m.in. o rosyjskie embargo na żywność i inne produkty z Zachodu. To właśnie te decyzje najbardziej dotykają Rosjan. Sankcje finansowe, aby wywrzeć odpowiedni wpływ, musiałyby ulec wzmocnieniu. Gdyby np. Rosja została odcięta od systemu płatności SWIFT, byłoby to silne uderzenie w gospodarkę tego kraju. Problem polega na tym, że Rosjanie mają "twardą skórę", a Putin nie jest ekonomistą tylko nacjonalistą, który nie przywiązuje wielkiej wagi do trudności gospodarczych. Problemem jest też to, że mamy do czynienia z gospodarczymi rozwiązaniami dla politycznego problemu - nie spodziewam się, że wymuszą one jakąkolwiek zmianę (w postępowaniu Kremla) - powiedział Christopher A. Hartwell.
- Ani Putin, ani nikt z jego otoczenia nie mają problemu z dostępem do francuskiego foie gras, włoskiego wina czy aut Maserati. Problemy mogą mieć ludzie na ulicach Moskwy, ale dla Putina nie ma to wielkiego znaczenia. Myślę, że w oczach Putina powolne, stopniowe wprowadzanie sankcji wobec Rosji jest usprawiedliwieniem dla jego sposobu postępowania - dodał.
Zdaniem eksperta ds. energetyki Andrzeja Szczęśniaka sankcje były skuteczne w krótkim terminie - bo zadziałały na Moskwę szokowo i spowodowały kryzys finansowy - ale w dłuższej perspektywie nie przyniosą efektów.
- Bardziej zadziałają na Europę i to ona będzie ponosiła koszty tych sankcji. Już ponosi koszty osłabienia rubla, bo eksport do Rosji zmniejszył się i firmy nie mają zamówień - ocenił.
Jak dodał, trzeba pamiętać o tym, że Rosja ma ciągle ok. 400 mld dol. rezerw walutowych.
- Amerykańskie sankcje nałożone wspólnie z Europą nie poradziły już sobie z Iranem. To mała gospodarka w porównaniu z rosyjską, dlatego nie wydaje się, że w tym przypadku to zadziała - z uwagi na wielkość gospodarki, ale także powiazania nie tylko z zachodem, ale również Azją - dodał.
Szcześniak podkreślił, że sankcje nie przestraszyły Putina i raczej wywołały efekt integracji niż dezintegracji.
- Notowania Putina wzrosły. To też wzmocniło takie procesy, jak na przykład nacjonalizacja biznesu, czyli wycofywanie z rajów podatkowych kapitału rosyjskiego, co było zawsze bolączką Rosji - zaznaczył.
Zdaniem eksperta w dłuższym terminie sankcje mogą mieć wpływ jedynie na wydobywanie ropy i gazu ze złóż łupkowych czy arktycznych.
- To są trudno wydobywalne złoża i w ich przypadku Rosji brakuje odpowiednich technologii. To z pewnością opóźni rozwój tych pól i będzie kosztowało. Ale z drugiej strony Rosja ma jeszcze dużo złóż konwencjonalnych, które są tańsze w eksploatacji, podobne do saudyjskich. Z nich Rosjanie mogą jeszcze wiele lat wydobywać ropę i gaz - podsumował.
Sankcje wprowadzone przeciwko Rosji przez UE i USA z powodu jej agresji przeciwko Ukrainie obejmują m.in. ograniczenie dostępu do rynków kapitałowych rosyjskim bankom i firmom państwowym z sektora naftowego i zbrojeniowego, zakaz eksportu broni, dostarczania zaawansowanych technologii i usług dla sektora naftowego oraz zakaz eksportu niektórych przedmiotów podwójnego zastosowania dla odbiorców wojskowych.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.