Sytuacja w rejonie osuwiska, do którego doszło w nocy z 26 na 27 września w KWB Turów, pozostaje stabilna. Nie stanowi ono źródła zagrożenia dla sprzętu i infrastruktury górniczej. Elektrownia Turów pracuje z mocą zaspokajającą zmienne zapotrzebowanie Operatora Krajowego Systemu Elektroenergetycznego.
- Kopalnia otworzyła pierwszy front zwałowy, co umożliwiło zdejmowanie nadkładu przykrywającego pokłady węgla brunatnego i jest gwarantem stabilnych i niezagrożonych dostaw paliwa do Elektrowni Turów. Uruchomiony układ zwałowy, składający się ze zwałowarki nr 48, wózka zrzutowego oraz wozu kablowego, nie jest zagrożony - poinformowała portal górniczy nettg.pl Sandra Apanasionek, rzecznik PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna.
Wyjaśniła że dzisiaj (7 października) elektrownia pracuje z mocą sięgającą okresowo nawet 900 MW, co odpowiada średniemu wykorzystaniu mocy bloków energetycznych w ostatnich miesiącach. W kopalni przywrócono także zdolność odbierania popiołów z pracujących z coraz większą mocą bloków energetycznych.
PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna, do której należy Kopalnia Węgla Brunatnego Turów, rozpoczęła procedury inwentaryzacji uszkodzonego sprzętu i szacowania strat. Na spotkaniu z przedstawicielami konsorcjum ubezpieczycieli dokonano wstępnych oględzin miejsca powstania szkody oraz uzgodniono dalszy tryb postępowania.
Biuro prasowe spółki podkreśla, że wystąpienie osuwiska w Kopalni Turów nie wiąże się z żadnymi zmianami w strukturze oddziału. Miejsca pracy nie są zagrożone, a kopalnia uruchomiła nawet dodatkowy nabór pracowników (10 operatorów spycharek, którzy mają podjąć pracę niezwłocznie po zakończeniu rekrutacji trwającej do 12 października 2016 r.).
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.