Jedenastu pracowników z kopalni Makoszowy złożyła w sądzie w Gliwicach wniosek o zarejestrowanie spółdzielni pracowniczej. Chcą by spółdzielnia zajęła się szukaniem rozwiązań mających uchronić kopalnię przed likwidacją.
- Nie słyszałem, żeby inicjatorzy założenia spółdzielni byli związani z jakimś konkretnym związkiem zawodowym - wyjaśnia w rozmowie z portalem górniczym nettg.pl Piotr Promny ze Związku Zawodowego Ratowników.
Z Markiem Jóźwiakiem, który wypowiadał się w imieniu pomysłodawców tej inicjatywy nie udało się nam na razie skontaktować.
Pomysł zawiązania spółki pracowniczej, która pozyskałaby inwestora dla kopalni Makoszowy już przed rokiem poddał pod rozwagę Andrzej Chwiluk, przewodniczący ZZGwP w zakładzie. Związkowcy skorzystali nawet ze specjalnych szkoleń, które miały w tej sprawie pomóc. Po raz kolejny temat wypłynął podczas ostatniego posiedzenia Wojewódzkiej Rady Dialogu Społecznego. Do zawiązania spółki, która wzorowałaby się na działaniach PG Silesia, namawiał wówczas szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności Dominik Kolorz.
Jak tłumaczą reprezentanci związków zawodowych, moment na zawiązanie spółki nie był sprzyjający, bowiem trwał przetarg na sprzedaż Makoszów, ogłoszony przez Spółkę Restrukturyzacji Kopalń. Negocjacje z KWK Siersza (ta firma była jedynym oferentem) zakończyły się niepowodzeniem, ze względu na niespełnienie przez tę spółkę warunków postawionych w przetargu.
Niezależnie od tego, czy Makoszowami zainteresowałby się inwestor pozyskany przez spółdzielnię pracowniczą, czy firma wyłoniona w trakcie przetargu, przyszły właściciel musi zwrócić budżetowi państwa środki wydatkowane na wsparcie kopalni oraz zagwarantować finansowanie urlopów górniczych, z których skorzystali już byli pracownicy kopalni. W tym roku wysokość dotacji wyniosła już 260 mln zł.
Z informacji Dziennika Gazety Prawnej wynika, że członkowie spółdzielni chcą wybudować koło kopalni instalację do chemicznej przeróbki węgla, a pomoc publiczną spłacić ze środków Polskiego Funduszu Rozwoju.
W opinii związkowców z kopalni Makoszowy największym problemem zakładu jest nadal brak sprzedaży węgla, który wpływa na rosnące koszty. Jak wskazują, kontrakt na sprzedaż 1,5 mln t surowca "obiecany" kopalni przejął inny producent.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.