Widać ją zewsząd. Jest swoistym punktem orientacyjnym i podobno najwyższą hałdą stożkową w Europie! Ma 134 m wysokości, ciut mniej niż piramida Cheopsa. Mieszkańcy Rydułtów okrzyknęli ją symbolem miasta. Podświetlany napis "Szarlota" na zboczu wzniesienia robi spore wrażenie zwłaszcza nocą. A co dopiero będzie po zagospodarowaniu wzniesienia? Już teraz docierając do Rydułtów, można odnieść wrażenie, że jest się o krok od Hollywood.
Bogusław Porwoł, ekspert od zarządzania bezpieczeństwem w kopalni Rydułtowy-Anna, nie ma wątpliwości, że Szarlota to rzeczywiście śląskie Hollywood. Sam zresztą nakręcił tu dwa filmy i jeden teledysk.
- Obraz "U stóp Szarloty" opowiadał historię warszawiaka, który przybył na Śląsk i zakochał się w miejscowej dziewczynie. Wcześniej były "Rydwany węgla" o historii kopalni i teledysk "Bezpieczna praca". Doprawdy wymarzone miejsce dla filmowca - przyznaje Porwoł.
Szarlota istotnie robi niesamowite wrażenie we dnie i w nocy. Jest usytuowana w pobliżu kopalni Rydułtowy-Anna i liczy z górą 100 lat. Została usypana ze skały płonnej. Pierwotnie hałda miała dwa stożki. Z czasem jeden z nich zniknął pod zwałami odpadów.
Dziś wstęp na Szarlotę jest zakazany. Gdzieniegdzie się jeszcze tli, a chodzenie w wielu miejscach grozi osunięciem się ziemi. Jedna jej strona zdążyła się już zazielenić, ale druga wciąż służy kopalni Rydułtowy-Anna do składowania kamienia. Mimo to coraz więcej śmiałków wdrapuje się na szczyt wzniesienia, aby podziwiać roztaczające się wokół wspaniałe śląskie krajobrazy. W ub.r. zimą szusowali po niej nawet narciarze. Świadczy to o tym, że Szarlota wrosła już w rydułtowski krajobraz i jest potrzebna. Ba - nie ma nawet mowy o jej likwidacji. Została bowiem wpisana do miejskiego rejestru zabytków i znajduje się na Szlaku Zabytków Techniki Województwa Śląskiego. Nieoficjalnie jest również częścią Korony Hałd Śląskich wraz ze Skalnym w Łaziskach, Red Rock dawnej kopalni Fryderyk w Tarnowskich Górach, świętochłowicką Ajską, Pochwaciem w Jastrzębiu-Zdroju i Kościelniokiem w Krzyżanowicach. A skoro tak, to w przyszłości hałdę trzeba będzie zagospodarować. Władze miasta poszukują właśnie pomysłu, w jaki sposób.
- Nasza Szarlota ciągle jeszcze się zmienia. Dokładamy do niej budulca i wydobywamy przepaloną przez lata skałę. Stąd też przez najbliższe kilkadziesiąt lat nie będzie mogła służyć innym celom. Chcemy jednak, żeby nasza hałda stała się kiedyś wielką atrakcją turystyczną. Zachęcamy więc do poświęcenia jej odrobiny czasu. Może komuś wpadnie do głowy malutka myśl, a może wielka idea? Przelejcie swój pomysł na papier. Namalujcie, narysujcie, wyklejcie - zachęca do udziału w konkursie Krzysztof Jędrośka, sekretarz miasta Rydułtowy.
A co się tyczy ewentualnego zdobywania Korony Hałd Śląskich, nasz czołowy wspinacz Artur Braszkiewicz z kopalni Halemba-Wirek przestrzega śmiałków:
- Zanim wyprawicie się w teren, zapytajcie, do kogo hałda należy, czy jest na nią wolny wstęp i czy bynajmniej nie wiąże się to z ryzykiem poparzenia. Mnie hałdy z prawdziwymi górami raczej się nie kojarzą, ale sam pomysł jest ciekawy. Gdybym się sprężył, pewnie zdobyłbym tę koronę w jeden dzień - śmieje się Artur, który właśnie przygotowuje swą kolejną górską wyprawę, tym razem do Australii.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
